Zamknij

Szmuglerzy wrócili do Sochaczewa: odzyskaliśmy wybitnego pisarza

11:34, 28.05.2018 Monika Figut Aktualizacja: 13:35, 28.05.2018
Skomentuj

Znów szmuglują towar do stolicy. Towar pierwszej potrzeby. Mięso, jaja, mąkę. W Warszawie idzie wszystko jak złoto, bo tam głód. Możemy ich zobaczyć, jak przedzierają się z Sochaczewa z pożądanymi pakunkami. A potem wracają z pieniędzmi. Szmuglerzy wrócili do nas. Po stu latach. Właśnie ich przywitaliśmy.

 

Powieści ujmujących rzeczywistość pierwszej wojny światowej nie ma zbyt wiele. Ten czas, mimo że nie mniej dramatyczny, przykryło wspomnienie wojny ostatniej. Powieści autorstwa mieszkańców Sochaczewa również nie ma na pęczki. Powieści, których autor z Sochaczewa byłby europejskiej sławy pisarzem, w zasadzie nie mamy. Ale, właśnie w maju 2018 roku okazało się, że mamy. Jest nim Ojzer Warszawski, Żyd, który urodził się i wychował w naszym mieście. Pisarz, który powieścią „Szmuglerzy”, zyskał poklask nie tylko w Polsce, ale i u zachodnich sąsiadów, zwłaszcza we Francji, gdzie jeszcze jako młodzieniec się przeprowadził.

Stowarzyszenie „Nad Bzurą” postanowiło Ojzera przywrócić pamięci sochaczewian, ale też przywrócić polskiej literaturze. Tak się złożyło, że „Szmuglerów”, napisanych w oryginale w języku jidysz, przetłumaczono na francuski, angielski, ale nigdy na język polski. Wspomniane stowarzyszenie ten fakt zmieniło. Tłumaczenie powierzyło znakomitym specjalistkom: Monice Adamczyk-Garbowskiej i Magdalenie Rucie. Do grona wydawców dołączył Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej z Lublina. I tak oto w niedzielę 20 maja doszło do premiery polskiego tłumaczenia oryginału z 1921 roku książki Ojzera Warszawskiego „Szmuglerzy”. Wydarzenie miało miejsce w Kramnicach Miejskich. Sala była pełna. Mieszkańców zainteresowanych historią naszego miasta na szczęście nie jest mało.

- Jestem pełna uznania dla stowarzyszenia. Mamy do czynienia ze znakomitym pisarzem, wybitną powieścią, która już dawno temu powinna zostać przełożona na język polski i zostać wydana przez jakieś czołowe wydawnictwo, typu Biblioteka Narodowa, ale z jakiegoś powodu tak się nie stało. To dzięki inicjatywnie lokalnego stowarzyszenia ta wyjątkowa książka wchodzi w obieg literatury. I mam tylko nadzieję, że będzie czytana – powiedziała nam podczas premiery profesor Monika Adamczyk-Garbowska. – To naprawdę nie jest jakaś ciekawostka na poziomie regionalnym, to powieść na światowym poziomie, dowodząca niezbicie, że literatura jidysz w dwudziestoleciu międzywojennym dotrzymywała kroku najważniejszym nurtom.

Choć mamy do czynienia z powieścią, zatem jakąś dozą literackiej fikcji, tłumaczki i Stowarzyszenie „Nad Bzurą” nie mają wątpliwości, że opisany świat, tym sugestywniejszy, że to literatura naturalistyczna, to sochaczewsko-warszawska rzeczywistość spięta osią zjawiska, jakim był występujący pod koniec pierwszej wojny światowej szmugiel przede wszystkim jedzenia z Sochaczewa do głodującej wówczas Warszawy. Przy okazji mamy możliwość zobaczenia i zasmakowania wszelkiego obyczaju i braku obyczaju panującego wówczas w naszym mieście. W mieście, którego większość mieszkańców stanowili Żydzi właśnie.

- Są różne warstwy odbierania tej powieści. Możemy na przykład próbować okiem detektywa odnajdywać w opisanych miejscach rzeczywiste fragmenty, architekturę Sochaczewa. Oczywiście nie mamy w powieści odniesień wprost, ale możemy się domyślać, że skoro Ojzer Warszawski napisał „Szmuglerów” w wieku 22 lat, a do szesnastego roku życia mieszkał w Sochaczewie, później zaś tylko w Warszawie, którą również opisuje, więc możemy założyć, że przedstawione miasteczko szmuglerów to właśnie Sochaczew – mówi profesor Adamczyk-Garbowska.

Takich miejsc współautorzy przedsięwzięcia wydania książki znajdują kilka. Strażnica ochotniczej straży pożarnej przy ulicy Staszica, droga do dworca kolejowego, komendantura niemiecka – może dzisiejszy bank przy 1. Maja, a może obecna siedziba Muzeum Ziemi Sochaczewskiej. Czytelnicy znajdą tych miejsc na pewno dużo więcej.

- Czytając tę książkę, zwróciłem uwagę nie tylko na wątki architektoniczne, ale również na sytuację, jaka wówczas miała u nas miejsce – mówi historyk Bogusław Kwiatkowski. – I tutaj muszę przypomnieć mało znane fakty. Burmistrzem Sochaczewa w tym czasie do 1918 roku był Niemiec, natomiast w 1917 roku Niemcy pozwolili na mianowanie wiceburmistrza spośród największej opcji narodowościowej w mieście. I tym wiceburmistrzem został Żyd, jako że właśnie Żydzi stanowili większość mieszkańców naszego miasta w tym czasie. Na pewno warto sięgnąć po tę książkę, chociażby po to, by uzmysłowić sobie, jak wyglądało, jak żyło nasze miasto przed drugą wojną światową.

Tu dotykamy trochę owych inspiracji, które sprawiły, że książka ujrzała światło dzienne po blisko stu latach, a w języku polskim były to jej pierwsze narodziny. Bezpośrednim impulsem do jej wydania był Pinkas Sochaczew, czyli Księga Pamięci Sochaczewa, wydana sześć lat temu przez Stowarzyszenie „Nad Bzurą”. Na kartach wydawnictwa pojawił się fragment „Szmuglerów”, a Monika Adamczyk-Garbowska, która brała udział w przedsięwzięciu, powiedziała wprost Marcinowi Prengowskiemu, prezesowi Stowarzyszenia: „Panowie, musicie to wydać”. I tak się zaczęła droga z metą na w Kramnicach 20 maja Anno Domini 2018. Ale poza tym było coś więcej.

- Jest u nas ta potrzeba, żeby Sochaczew gdzieś zaistniał, żeby wydobyć z niego coś więcej, niż widzimy za naszymi oknami. I wydaje mi się, że coś z tego spełniamy dzisiaj, czyli z jednej strony dajemy Warszawskiego Polsce, a z drugiej dajemy coś samemu Sochaczewowi – podkreśla Marcin Prengowski.

- Znaczenie tego wydarzenia, wydania tej książki, jest ogromne – mówi historyk Paweł Fijałkowski, autor książki „Żydzi sochaczewscy”. – Ogromne dlatego, że nareszcie mieszkańcy miasta, mieszkańcy Polski, mogą wziąć do ręki i czytać w swoim języku ojczystym powieść dotąd nie znaną, mimo że miała w okresie międzywojennym swój okres sławy i doczekała się tłumaczeń na języki obce. Ale nie na polski. A jest to część spuścizny literackiej ziem polskich, możemy ją oczywiście różnie traktować, chociaż ja uważam, że taka powieść jak „Szmuglerzy” może być traktowana jako składnik naszej rodzimej, krajowej literatury.

„Szmuglerzy” Ojzera Warszawskiego ujrzeli światło dzienne również dzięki dofinansowaniu z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Szczegóły na temat miejsc, gdzie możemy książkę nabyć, znajdziecie na stronie nadbzura.pl.


 


 


 

(Monika Figut)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%